Konfitura morelowa z płatkami róż i rozmarynem

Czas na przetwory. Zastanawiamy się, czy robić dżemy, konfitury? Czy nasze słodkości zamknięte w słoikach są zdrowe? No cóż, pod względem smaku, aromatu i wartości odżywczych nigdy nie dorównają owocom świeżym. Dżemy nie stanowią dobrego źródła witamin. Ulegają one rozpadowi podczas ogrzewania i smażenia. Niemniej jednak przetwory owocowe mogą być cennym źródłem flawonoidów, które w porównaniu z witaminami są bardziej odporne na działanie wysokiej temperatury. Szczególnie bogate w dobroczynne flawonoidy są dżemy z owoców leśnych, porzeczek i gorzkiej pomarańczy. Najlepiej samodzielnie przyrządzić je w domu.

Przygotowanie przetworów owocowych w domu zajmuje trochę czasu, ale dzięki temu mamy pełną kontrolę nad jakością użytych owoców, ilością dodanego cukru oraz możemy być pewni naturalności  finalnego wyrobu. Spożywane z umiarem mogą stanowić wartościowe urozmaicenie naszych posiłków. Nie możemy ich w żaden sposób porównać ze słoiczkami ze sklepowych półek. Te powstają z odpadów owocowych gorszej jakości. Pełne są konserwantów, zagęstników, farbek i innych cudowności.

Dzisiejszy post to przepis na najpyszniejsze konfitury świata. U mnie to konfitury morelowe. Jest to dla mnie owoc królewski. To najcenniejsze słoiczki w mojej spiżarni. I wcale nie dlatego, że robię ich niewiele i dlatego są rarytasem — cudowne i pyszne. Właściwie morele nie potrzebują żadnych dodatków, bo mają swój niepowtarzalny smak. Ale dla urozmaicenia co roku towarzyszy im inny dodatek. Był tymianek, drobniutko posiekany rozmaryn, lawenda, tymianek cytrynowy, a tegoroczny dodatek stanowią płatki róż. Z dodatkami do moreli nie można przesadzić, by nie zdominował smaku owoców.

Składniki na 3 słoiczki:

  • 1 kg wypestkowanych moreli
  • 500 g cukru
  • 1 szklanka wody – 250 ml
  • sok z 1 cytryny
  • 2 małe łyżeczki suchych płatków róż
  • 1 gałązka rozmarynu

Wykonanie:

  • Małe morelki po wypestkowaniu pozostawić podzielone na połówki, gdy dysponujemy większymi okazami podzielić je na ćwiartki. Nie obierać ich ze skórki.
  • Owoce umieścić w szerokim, płaskim rondlu o grubym dnie. Zasypać cukrem, dodać szklankę wody i ustawić na małym ogniu. Dodać gałązkę rozmarynu i płatki róż.
  • Inna opcja, to przygotowanie syropu, czyli zagotowanie wody z cukrem i umieszczenie w nim owoców. Gdy cukier się rozpuści, a całość zagotuje, zmniejszyć ogień i smażyć około 25-30 minut. Zdjąć powstałe szumowiny.
  • I tak przez 3 kolejne dni, 3 x dziennie przesmażać konfiturę. Pierwsze smażenie odbywa się wieczorem, także pierwszego dnia smażę tylko jeden raz, za to najdłużej. Kolejne dni doprowadzam konfiturę do wrzenia, smażę 5-10 minut i wyłączam, pozostawiając na palniku. Mieszam wielokrotnie, żeby się nie przypaliły. Nigdy nie wstawiam na noc do lodówki (o takich cudach, też czytałam), nie ma zupełnie takiej potrzeby. Cukier jest świetnym konserwantem, nawet w największe upały.
  • Po 3-ech dniach konfitura będzie miała idealną konsystencję, ładnie zgęstnieje, ale większe kawałki moreli będą widoczne i o to właśnie chodzi.
  • Przed napełnieniem słoiczków wyparzyć je i dokładnie osuszyć, a konfiturę ostatni raz doprowadzić do wrzenia, dodać sok z cytryny i wyłowić i odrzucić gałązkę rozmarynu.
  • Napełnić słoiczki i gorące zaraz zakręcić. Przy tak dużym udziale cukru i zachowaniu należytej czystości nie ma potrzeby pasteryzacji. Sam cukier jest tu zresztą najlepszym konserwantem. Jednak, jeśli macie taką potrzebę, można  oczywiście je zapasteryzować, bądź w garnku z gorącą wodą, bądź w piekarniku.

Opis może wydawać się przydługi i może te 3 dni Was wystraszą, ale wierzcie, te konfitury robią się naprawdę same. Przesmażam je przy okazji innych prac kuchennych, a są takie wspaniałe!

Życzę udanych przetworów!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *