Pierwszy raz z ciastem parzonym zmierzyłam się przygotowując eklerki (przepis tutaj). Przepis poprawny i jak najbardziej udany, godny polecenia. Wszystko jednak można ulepszyć. Dodatek mączki kukurydzianej czyni ciasto wyjątkowo lekkim i delikatnym.
Ptysie możesz wypełnić bitą śmietaną, kremem budyniowym lub właśnie pianką z białek zaparzonych syropem cukrowym. Są wspaniałe i jestem niezwykle dumna z wypieku. Debiut ptysiowy uważam za bardzo udany. Zapraszam do przepisu!
60 g mąki (45 g mąki pszennej+15 g mączki kukurydzianej - Speisestärke)
2 jajka M
125 ml wody
40 g masła
szczypta soli
1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
200 g cukru
45 ml wody
3 białka
1 łyżeczka soku z cytryny
Wykonanie:
- wodę zagotować z odrobiną soli i masłem. Zdjąć garnek z ognia, wsypać obie wymieszane mąki i energicznie wymieszać drewnianą łyżką. Zmiejszyć ogień, garnek ponownie ustawić na ogniu i mieszać, aż masa zbije się w kulę i będzie odstawać od brzegów garnka. Zdjąć z ognia i lekko przestudzić
- wbijać po 1 jajku i dokładnie mieszać (mieszałam mikserem). Następne jajko dodawać dopiero wtedy, gdy pierwsze dokładnie połączy się z masą. Na końcu wmieszać proszek do pieczenia. Ciasto powinno być zwięzłe i gęste, w przeciwnym razie rozpłynie się na blaszce pod wpływem temperatury i nie wyrośnie
- na przygotowaną blachę, wyłożoną papierem do pieczenia układać porcje ciasta łyżką lub wyciskać przy pomocy rękawa cukierniczego w dość dużych odstępach, bo ptysie mocno rosną
- wstawić do nagrzanego piekarnika do 220`C. Piekarnik lekko zaparować. Gdy ciastka wyrosną, zmniejszyć temperaturę do 180`C i dopiekać, by były chrupiące, w sumie około 25 minut. Nie otwierać piekarnika podczas pieczenia, bo ptysie opadną. Jeszcze ciepłe przekroić, najlepiej nożem piłką
- przygotować krem-piankę. Cukier zalać wodą i doprowadzić do wrzenia. Woda powinna tylko pokrywać cukier. Gotować około 5 minut - "do nitki". W międzyczasie zacząć ubijać pianę z białek. Gdy jest jeszcze dość płynna cienką strużką wlewać gorący syrop i ubijać tak długo, aż piana ostygnie. Będzie wówczs sztywna i błyszcząca
- kremem napełnić rękaw cukierniczy z końcówką w kształcie gwiazdki i nadziewać ptysie, oprószyć cukrem pudrem
4 komentarzy
Tego przepisu szukałam:) Smaki dzieciństwa!
OdpowiedzUsuńPtyś to i moje ulubione ciacho! Nieskromnie przyznaję - przepis jest super:) Polecam!
OdpowiedzUsuńO nie, nigdy nie znosiłem tego sklepowego kremu, który zwykle ładują na potęgę w cukierniach. Zdecydowanie wolę bitą śmietanę z mascarpone. Ale i tak ptyśki wyglądają obłędnie :D
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Kiedyś był chyba smaczniejszy, uwielbiałam wypchane nim ptysie! Ta domowa pianka smakuje jednak absolutnie obłędnie:)
UsuńDziękuję za odwiedziny i pozostawienie komentarza. Pozdrawiam!